Warta Poznań



Sport

Łukasz Zjawiński: „Nigdy nie powiem, że jestem słabszy od Flavio czy Zwolińskiego, ale nie jestem też głupi”

Łukasz Zjawiński w Lechii pojawił się dwa lata temu. Przychodził jeszcze za czasów Piotra Stokowca. W między czasie wydarzyło się mnóstwo, klub zdążył świętować sukcesy, spaść z ligi, zmienić prezesów, trenerów i piłkarzy. Napastnik dopiero teraz doczekał się jednak poważniejszej szansy, postawił na niego Szymon Grabowski. – Pracujemy krótko, ale widać pasję, jego podejście, codzienną etykę pracy

Miesiąc miodowy się skończył, teraz trzeba wyjść z „dołka”. Lechia po pucharowym blamażu zagra z Wartą

Było pięknie, ładnie, przyjemnie, sielankowo, wszystko układało się po prostu idealnie. W pierwszych tygodniach drużyna uwierzyła w wizję trenera, ten przekonał do siebie także kibiców, a wszystko doprawiły świetne wyniki. Ale miesiąc miodowy w Lechii już się skończył. Sygnałem ostrzegawczym był mecz z Górnikiem Zabrze, a już solidnym wypadkiem spotkanie w Pucharze Polski ze Świtem Nowy Dwór Mazowiecki. Kaczmarek musi teraz

To będzie „polski Jamie Vardy”? „Jeśli cokolwiek strzelę, to będę z tego bardzo zadowolony. Nie zachwycam się tym, co mam”

Cztery lata temu grał w Gryfie Wejherowo i strzelał gole Wdzie Świecie. Trzy lata temu w barwach Bałtyku trafiał przeciwko Vinecie Wolin. I nie był wcale najmłodszy, bo miał już 26 lat. Potem zaliczył dwa spadki z I ligi z rzędu, a w CV ma też granie na szóstym poziomie w Anglii i pracę przy zbieraniu warzyw. Ta historia naprawdę nie brzmi, jakby miała skończyć się happy-endem,

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj